11 grudnia 2018 r. podczas kolejnego spotkania Grupy Poetyckiej „Niektórzy” czytaliśmy wiersze Edmunda Muscari Czynszaka. Jak na nie trafiliśmy? Po pierwsze, niektóre teksty Czynszaka wyświetlane były na ścianach krakowskich kamienic w ramach projektu „Multipoezja. Wiersze na murach”. To bardzo ciekawa inicjatywa, której wielu zwłaszcza nieznanych twórców zawdzięcza „przebicie się” do świadomości odbiorców. Po drugie, znając już nazwisko poety łatwo było trafić na prowadzoną przez niego stronę internetową na której publikuje swoje utwory. Internet pełen jest takich stron. Przeglądając je, Niektórzy zaczęli zadawać sobie pytanie, jak oceniać taką internetową twórczość. Z jednej strony łatwość publikacji to plus. Daje ona szansę na zaistnienie osobom spoza mainstreamu, z ograniczonym kontaktem ze środowiskiem twórczym oraz z małymi możliwościami finansowymi. Z drugiej, twórczość pozbawiona informacji zwrotnej ze strony osób kompetentnych – innych poetów, literaturoznawców i krytyków, otrzymująca jedynie lajki i komentarze (tyleż od entuzjastycznych znajomych co od hejterów internetowych) może niebezpiecznie łatwo przerodzić się w grafomanię. Jak z tym walczyć? Chyba nie każdy chce, nie każdy bowiem szuka potwierdzenia jakości swoich utworów u autorytetów. Tym, którzy jednak chcą tworzyć literaturę, pozostaje nieustannie ją konfrontować, biorąc np. udział w konkursach i turniejach poetyckich. Bowiem, jak stwierdzili Niektórzy, pisać każdy może… ale nie każdy powinien. A wiersz okolicznościowy odczytany rodzinie podczas niedzielnego obiadu między kompotem a deserem to jeszcze nie poezja.
MJ