We wrześniu 2019 r. minie 80. lat od wybuchu II wojny światowej. Jak przez ten czas zmieniła się Polska? Ludzie? Czy jeszcze potrafią zrozumieć swoich przodków, którzy wyznając kodeks streszczony w haśle „Bóg, Honor, Ojczyzna” decydowali się rzucać na szalę historii swoją młodość? A może dziś to hasło to już tylko karykatura, kojarząca się z manifestacjami radykalnych nacjonalistów? O tym między innymi rozmawiali Niektórzy podczas spotkania 29 stycznia br., poświęconego poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Niestety, okazuje się, że upływający czas i zmieniająca się rzeczywistość sprawiły, że osobę Baczyńskiego i jego poezję bardzo łatwo nam zaszufladkować, opatrzyć etykietą „przestarzałe” i odłożyć na półkę. Jednak, gdy wiersze Baczyńskiego (m.in. czytane na spotkaniu „Dni nienawiści”, „Zła kołysanka”, „Rzeczy niepokój”, „Noc”, „Deszcze”, „Pożegnanie żałosnego strzelca”) odbierać się będzie w oderwaniu od kontekstu w jakim powstawały (bo kto powiedział, że nie można tego robić), ukaże się ich głębia. Przecież niepokój, uczucie beznadziei, poczucie zmarnowanych szans i daremności zmagań z losem, groza rzeczywistości – są uniwersalne…
Od gwiazd wieje chłód, zagasł świecznik lata/ i mój żal/ czarnym psem co wieczór do rąk ci przybiega. ["Zła kołysanka"]
Nie wiem nic. Jest wokoło ten rzeczy niepokój/ który rzeki przesyca i morza obłoków. ["Rzeczy niepokój"]
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?/ Deszcz jest jaki litość – wszystko zetrze. ["Deszcze"]
Najlepszym podsumowaniem dyskusji o Baczyńskim, jego wierszach i tym, jak są one odbierane współcześnie okazały się ostatnie wersy wiersza „Pożegnanie żałosnego strzelca”:
Jakie szczęście, że nie można tego dożyć,/ kiedy pomnik ci wystawią, bohaterze...
Wystawiliśmy Baczyńskiemu i jego wierszom pomnik. A wszystko, co na pomniku, jest przecież martwe. Może trzeba więc ściągnąć poetę i jego wiersze z cokołu i przywrócić im życie?
MJ