Choć oczywistym jest, że młodzież zasilająca szeregi Grupy Poetyckiej „Niektórzy” z wielką uwagą śledzi twórczość poetów młodych – nierzadko swoich rówieśników, albo minimalnie starszych, to jednak raz na jakiś czas spotkanie Grupy poświęcamy twórczości kogoś mniej obecnie znanego, a popularnego np. w latach 70. i 80. ubiegłego wieku.
Tak też było na spotkaniu 21 maja br., którego bohaterką została Urszula Kozioł (1931- ).
Czytaliśmy starsze wiersze poetki, ale zerkaliśmy również na te nowsze, pochodzące z tomów „Przelotem” (2007), „Klangor” (2014), „Ucieczki” (2017). Naszą uwagę przykuły wiersze: „Nie spojrzymy prawdzie w oczy”, „Powrót do nie wiem”, „Lekcja z polskiego”, ale szczególnie ożywiona dyskusja wywiązała się przy okazji czytania utworów „Łuskanie grochu” i „Monolog Kirke”.
Są to bowiem wiersze, których głównym (choć przecież nie jedynym!) tematem jest miłość. I, według „Niektórych”, współczesnego młodego czytelnika niczym już nie zaskakują, a wręcz swoją „oczywistością” w ujęciu tematu nie nawiązują żadnej relacji na linii poeta - czytelnik.
Czy jednak to twierdzenie nie jest nieco niesprawiedliwe dla poezji Urszuli Kozioł? Czy nie jest tak, że jeżeli rozponajemy w jej wierszach powtarzający się motyw miłości, to z automatu klasyfikujemy ją jako poetkę nieco egzaltowaną, opisującą jedynie romantyczne uniesienia i cierpienia…? Czy przypadkiem nie deprecjonujemy samej poetki i jej twórczości już na starcie?
Współczesna poezja faktycznie bardziej skupia się na opisywaniu świata niż na opisywaniu uczuć. Faktycznie kładzie większy nacisk na warstwę językową, szukając nieustająco nowych sposobów na opowiedzenie rzeczywistości, która – jako temat – pozostaje wyraźnie na drugim miejscu. Ale gdybyśmy jako poeci i jako czytelnicy poezji podążali tylko tą scieżką i wybierali tylko takie wiersze, zupełnie zapominając o tym, że są jeszcze wiersze inne i pisane inaczej, to czy tym samym nie zawężylibyśmy znacznie swojego spektrum?
Przecież ilu poetów, tyle tematów. I oczywiście nie wszystkie do nas trafią w równym stopniu (a niektóre wręcz nie przemówią w ogóle). Ale jednak nie można przekreślać ich na starcie, tylko dlatego, że ich tematem jest miłość a napisała je kobieta - poetka. Może zamiast podchodzenia do utworu z określonym systemem założeń, który zawsze będzie rzutował na nasz odbiór, trzeba wziąć sobie do serca radę poetki i „powrócić do nie wiem”…
MJ