Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę.
Był rok 1986. Jest 2020. I choć wiele osób nie potrafi wskazać, kto napisał te słowa, to wszyscy wiedzą (nawet jeśli nieświadomie!), kogo one dotyczą. Wiedźmin Geralt z Rivii. Dwadzieścia cztery lata temu bohater opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, dziś – ikona popkultury. Kiedyś wzór do naśladowania (któż z czytelników polskiej fantastyki nie chciał być jak Geralt), dziś prawie zastrzeżony znak towarowy, na którym twórcy gier, scenarzyści i aktorzy zarabiają krocie.
Znają go wszyscy, ale czy wszyscy go znają?
Na kolejnym spotkaniu członków Młodzieżowego Klubu Fantastyki „Kaer Morhen” 17 stycznia br. analizowaliśmy, jaką drogę przeszedł Geralt i jego kompania – począwszy od książek Sapkowskiego, przez polski film i serial, komiksy, gry aż po Netfilxową produkcję, w której Rzeźnik z Blaviken ma superprzystojną twarz Henry’ego Cavilla i kojarzy się z hitem „Toss a coin to your witcher”.
Czy kolejne odsłony historii Geralta pokazują ją w pełnym świetle, czy może ją zaciemniają? Czy młodzi i piękni aktorzy (bo któż dzisiaj chciałby oglądać starych i brzydkich?) na pewno są w stanie oddać złożoność i skomplikowanie stworzonych przez Sapkowskiego postaci? Czy ktoś, kto zna historię Geralta, Ciri i Yennefer tylko z tych popkulturowych opowieści – zwłaszcza gry i Netflixowego serialu (bo po polską produkcję sięgną tylko koneserzy, przygotowani na widok gumowego smoka, którego już nigdy nie da się odzobaczyć), zna ją naprawdę? A może zna tylko jej spłyconą wersję? Czy jeśli jego Geralt ma twarz Cavilla a Yennefer – Anyi Chalotry to czy nie narzucono mu pewnego sposobu patrzenia na te postaci?
Kaer Morhenowcy doszli do wniosku, że trzeba mieć na uwadze, że produkcje filmowe rządzą się swoimi prawami a Wiedźmina poznamy najlepiej, gdy poznamy go z książek, wyobrazimy go sobie po swojemu a dopiero później zweryfikujemy nasze wyobrażenia z filmem i grą (która okazała się być wcale nie tak bardzo oddaloną od literackiego pierwowzoru, jak można by się spodziewać).
MJ