20 maja w Filii nr 6 - Centrum Multimedialnym odbyło się kolejne spotkanie członków Dyskusyjnego Klubu Książki, podczas którego dyskutowaliśmy o książce Anny Cieślar „Berdo”.
Berdo to pseudonim głównego bohatera. To historia ojca i syna, ich wspólnej drogi. To opowieść o dorastaniu, nie tylko wzroście małego dziecka, ale też o dorastaniu do ojcostwa, na które jest się gotowym lub nie. To symboliczna podróż w głąb siebie, która nie wiadomo gdzie prowadzi, ale pokazuje jak wiele znaczy zaufanie do drugiego człowieka.
Już tytuł książki zwraca naszą uwagę i przywodzi na myśl niesamowitą część Polski czyli Bieszczady. Tytułowe berdo jednoznacznie kojarzy nam się z jedną z najpiękniejszych połonin w bieszczadzkiej krainie (Bukowe Berdo to masyw górski i piękny szlak na wędrówki).
W opinii klubowiczów książka zbudowana jest na emocjach. Emocje budzą miejsca, sytuacja a najbardziej bohaterowie. „Berdo” trochę ciężko zacząć, ale później bardzo wciąga, książka dobrze się czyta bo jest jakby o nas, naszych okolicach i łatwo można prześledzić wędrówki w niej opisane. Bieszczady to nie jest typowo wypoczynkowa kraina, to miejsce do którego można było uciec i „zniknąć”. To destynacja wielu artystów i życiowych rozbitków, ale wszyscy wiedzą, że Bieszczady na co dzień są dla twardzieli, nie każdy potrafiłby żyć tu zwykłą codziennością w różnych porach roku. W trakcie czytania główny bohater budzi współczucie i zaczyna się trzymać za niego kciuki. Różnorodność wątków pozwala zastanowić się nad relacjami ludzkimi i nie tylko. Przedstawiona tutaj relacja ojciec-syn, relacja człowiek-przyroda, relacja młodość, brawura i odwaga kontra starość, doświadczenie i niezgrabności. Każda z nich jest bardzo ważna i odciska piętno na bohaterach. Bardzo mocno jest tutaj przedstawiona relacja człowieka z naturą. Zależność między nimi. Po lekturze każdy z czytelników mógł sobie odpowiedzieć czy warto zasugerować się słynnym naszym powiedzeniem by rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady…